Witajcie!
Jak zwykle zawalam z terminami nowych wpisów, ale tym razem mam na prawdę poważną wymówkę - Udało się! :) Po wielkich przygotowaniach, otworzyłam własną działalność. Przedstawiam wam firmę artystyczno-komputerową: ARTALIA. Ja bezpośrednio zajmuję się rękodziełem artystycznym oraz projektowaniem graficznym. Firma świadczyć też będzie usługi z zakresu reklamy, pozycjonowania, katalogowania oraz działaniami związanymi z technikami komputerowymi (mój narzeczony też musi mieć co robić ;) ) Także jest to trochę wielozadaniowa firma. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i działalność się rozwinie.
Zapraszam serdecznie na stronę firmy, którą cały czas udoskonalamy. Tworzenie jej było dla mnie sporym wyzwaniem i mam nadzieje, że się Wam spodoba. (link pod grafiką)
Zdecydowanie się na nazwę, z którą będę związana bardzo długo (a jak dobrze pójdzie, to i do końca życia) było prawdziwą batalią. Uparłam się, by nazwa sama w sobie nie miała konkretnego znaczenia. Tak powstała ARTALIA, w której jednak można doszukać się słów "art" lub " talia"... "artystyczna talia"...hmm... no w sumie, jakby nie spojrzeć, to do gorsetów pasuje ;)
Tworzenie logotypu było chyba jeszcze większą masakrą. Serio. Szczególnie dla kogoś takiego jak ja, kto ma milion pomysłów na minutę ;) W końcu wybrałam to, które widać wyżej. Trochę nijak się to ma do ogólnego profilu firmy, ale do moich mini gorsetów i tych pomalowanych jak najbardziej :) Gorsety odegrały ogromną rolę w moim życiu, więc ku ich chwale - umieściłam jeden w swoim logo :) Potem doszła zabawa z kolorami, którą kocham i nienawidzę jednocześnie. Mam kilkanaście wersji kolorystycznych - ostatecznie zdecydowałam się na genialne, miętowe kolory, które nie wychodzą tak jak powinny w druku oraz w witrynach internetowych :) Porażka :)
Samo założenie firmy nie jest problemem, bardziej boli papierkologia i ilość informacji, którą trzeba przyswoić. No i zderzenie z ilością przykrą rzeczywistością - ile z zarobionych pieniędzy trzeba oddać naszemu pięknemu systemowi :( No z jednej strony jest to przykry obowiązek, z drugiej jednak fajnie jest prowadzić wszystko legalnie i móc wystawiać paragoniki ;) Prowadzenie własnej firmy było moim marzeniem, od bardzo dawna, ale równie długo obawiałam się podjąć ryzyko. W końcu nastąpiła mobilizacja i teraz się okaże, czy było warto :)
Spokojnie, Too Sweet nie zniknie, stanie się po prostu marką Artalii, a bloga będę dalej prowadzić :) Prace ku rozkręceniu firmy idą ku końcowi, także myślę, że już na spokojnie wszystko wróci do normy i będę prezentować nowe fotki zamówień i twórczych dokonań ;)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję!
A.t.