LALECZKI


Po bardzo długich walkach, zbieraniach materiałów i odpowiednich narzędzi - udało się. Robienie lalek było moim marzeniem od bardzo dawna. Oczywiście dużo, dużo mniejszych niż tradycyjne -generalnie nie trudno zauważyć, że pociąga mnie wszelaka miniaturyzacja, makiety itp. więc ciągle szukam nowych przygód na tym polu. 

Do podjęcia decyzji pójścia w kierunku laleczek nakłoniła mnie naprawa zawieszki mojej koleżanki ze studiów - mała, prosta, z jakiegoś stopu metali, bez twarzy, szczegółów (poza materiałową sukienką). Właśnie wtedy wpadł mi do głowy pomysł, by zrobić takie - podobnej wielkości, ale z jak największą ilością szczegółów :) Potem pojawił się mój projekt, którego sukces przyczynił się do kupienia materiałów do ich tworzenia.

Jednak zanim zaczęłam pierwsze próby z nich robieniem, wynikły pewne przygody, które opóźniły ich powstanie. Cały proces jest z jednej strony prosty, a z drugiej dość skomplikowany. Wiadomo, że najwięcej pracy zajmują szczegóły, ale ich robienie sprawia mi ogromną radość. Jest tyle możliwości twórczych i tak szerokie pole do popisu, że aż trudno mi się zdecydować, które wykorzystać jako pierwsze :)

Oczywiście czeka mnie jeszcze masa poprawek i kombinacji alpejskich, by osiągnąć perfekcję, ale chętnie poświęcę temu czas - już dawno nie odczułam tak wielkiej satysfakcji ze stworzenia czegoś własnego. Nie zrozumcie mnie źle - robienie zawieszko - gorsecików i malowanie po gorsetach jest spoko i sprawia mi wiele radości, jednak przeważnie robię coś na zamówienie i jest to reprodukcja :) Laleczki są od początku moim wymysłem, zrobione od zera z modeliny, drucików, szmatek i nitek. 

Nie bójcie się, nie porzucę robienia gorsecików, bo też uwielbiam je tworzyć - z resztą, jak się zaraz przekonacie - moja pierwsza laleczka ma na sobie gorsecik. No ba! ;) Najmniejszy jaki zrobiłam do tej pory :)





Kolejna laleczka ;)






  













Zapraszam do obejrzenia zdjęć mojej pierwszej laleczki (druga już w drodze ;)) Na niektórych zdjęciach widać czarne niteczki - przez to, że zdjęcia są robione w makro i malutkie kłaczki się przyczepiły. Złośliwość hehe.

























Pozdrawiam,
A.t.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz